Aktualności
Pożegnanie - Kol. Teresa Rachwał
Pełni żalu zawiadamiamy, że w dniu 11.03.2021 odeszła do wieczności nasza koleżanka
Teresa Rachwał
utalentowana malarka, osoba twórcza, dobry człowiek.
Przez wiele lat pokonywała ograniczenia związane z długotrwałą chorobą serca
i żyła pełnią pasji twórczej.
W 1976 r. otrzymała dyplom ukończenia studiów i tytuł magistra inżyniera na Wydziale Architektury Politechniki Wrocławskiej.
W 1987 r. otrzymała uprawnienia do wykonywania zawodu artysty plastyka z Ministerstwa Kultury i Sztuki na podstawie przedstawionego dorobku twórczego.
W 1987 i 1990 otrzymała wyróżnienia w Międzynarodowym Konkursie Sztuki Miniaturowej w Toronto organizowanym przez Dell Bello Gallery i rząd prowincji Ontario w Kanadzie.
W 1991 r. za malarstwo i wypowiedź poetycką – związane z tematem „Park miejski jako spotkanie kultury z naturą” – otrzymała główną nagrodę w dziale „Wystawa” na czwartym Międzynarodowym Biennale Architektury w Krakowie zorganizowanym przez architekta Romualda Loeglera oraz SARP. W jury międzynarodowym byli wówczas wrocławscy architekci – Jadwiga Grabowska-Hawrylak i Marian Stanek.
1991 za pracę na IV MBA w Krakowie otrzymała Nagrodę Miasta Krakowa od prezydenta miasta.
W 1992 r. wzięła udział w berlińskiej wystawie zorganizowanej przez arch. Eckharda Feddersena – sędziego w Międzynarodowym Biennale Architektury w Krakowie, profesora Szkoły Sztuki i Architektury w Berlinie
Jej prace prezentowano w wielu galeriach, zarówno w Polsce, jak i za granicą.
Była stypendystką Ministerstwa Kultury i Sztuki. Dzieła Teresy Rachwał pokazywano na wystawach w Berlinie, Hamburgu, Wrocławiu; brała udział w wystawach zbiorowych aukcji charytatywnych (Warszawa, Kraków). Od wielu lat Jej twórczość stanowi oprawę plastyczną dyplomów i nagród wręczanych przez SARP Wrocław.
Obrazy Teresy Rachwał są fascynującą przygodą zarówno dla twórcy, jak i odbiorcy, wyprawą do przestrzeni filtrowanych niebywałą wrażliwością autorki i jej specyficzną wizją rzeczywistości. Pozornie naiwne, dotykają istoty duszy.
Są zabawne i wzruszające. Jej twórczość charakteryzuje uczciwość, emocjonalność, doświadczenie i wysoka kultura artystyczna.
Koleżanka Teresa Rachwał pozostanie w naszej pamięci jako utalentowana Artystka i Przyjaciółka.
Zarząd Oddziału SARP Wrocław
oraz koleżanki i koledzy architekci
Ceremonia pogrzebowa odbędzie się 22 marca 2021 o godz. 12 na Cmentarzu Ducha Świętego we Wrocławiu (ul. Bardzka 80).
Naszą Koleżankę żegnają też Jej Przyjaciele i Znajomi, między innymi artysta plastyk Andrzej Dudek Durer oraz Pan Prof. dr hab. n. med. Marian Zembala, który zechciał wspomnieć Ją w paru słowach:
Szanowni Państwo,
Przyjaciele i Bliscy Teresy,
To przykra wiadomość i bolesna także dla mnie i wszystkich, którzy ją znali i bliżej poznali.
Pani Teresa Rachwał pozostanie w moich osobistych żywych wspomnieniach jako Osoba, która jak niestrudzony Pielgrzym troszczyła się, aby nie stać w miejscu, tylko wspinać na życiowej i artystycznej drodze. Pomimo iż świat współczesny nie lubi Indywidualności, które czasami nie nadążają za codziennością walcząc z szarością zwykłego dnia.
Podobnie jak wielu z Państwa odkrywałem w schorowanym organizmie Pani Teresy wiele ludzkiej empatii, wrażliwości i akceptowaliśmy dokonywane wybory i cele.
Jako lekarz, kardiochirurg, pomogłem przed wieloma laty zreoperować zastawkę mitralną serca u Pani Teresy, a później, już we Wrocławiu po jej powrocie do domu, powierzyłem jej opiekę medyczną mojemu zdolnemu wychowankowi dr. Skibie.
Żałujemy bardzo jej przedwczesnego odejścia od nas żyjących.
Pozostaje w nas wyrazista pamięć o Osobie wrażliwej na bliźnich, zdolnej artystce.
Niechaj Bogu swoimi rysunkami upiększy niebo, a nam na ziemi przypomina o empatii i harmonii.
Z wyrazami współczucia wobec Bliskich i Przyjaciół p. TERESY RACHWAL
z pamięcią w modlitwie
Marian Zembala
Zabrze, 21 marca 2021
Zamieszczamy również wiersz autorstwa wrocławskiego poety Gabriela Leonarda Kamińskiego, dedykowany naszej Koleżance, która była ilustratorką jego twórczości.
Tabula rasa
Teresie
Światło się we we mnie trudzi, a muszę
jeszcze ogród podeprzeć głogiem, aby ziemia
nie przylgnęła do mojej palety, głęboko
osadzają się we mnie martwe liście, warstwa
po warstwie wypełniają szczeliny w parapecie,
wiem coś o tym, zabrały mi ojca; chodził po ogrodzie
i nagle zniknął, jak kometa, a ja do dzisiaj
malując puste domy, szukam go daremnie,
stąd mój strach turla kule gliny i wciska mi pod próg,
leczę księżyc lubczykiem, słońce witam
kładąc głowę na rynnie, żeby nie świeciło mi w oczy,
kolory zlewają się w jedną długą wstęgę,
cucę wodę w kałuży kozieradką, aby została ze mną
na dłużej, a tu nic, tylko pokrzywy jak zmarszczki
pylą od rana, nie mogę oddychać, próbuję rysować
dom postawiony kominem do góry, moja
architektura bierze się z odwiecznej potrzeby
zgłębiania nieodkrytego bogactwa tego świata,
jestem ćmą, żyję nocą, rozmawiam z duchem Nema,
cisną mnie okna w skronie, są za duże, rozpierają się
w ramach jak niedokończone obrazy, wolę
zamiast ludzi wpuszczać za próg małe smugi światła,
aby zległy przy mnie jak bezpańskie koty,
na wyciągnięcie pędzla ogród przychodzi do mnie
w gości, mam tylko odrobinę mniszka
i liście łopianu, wschody i zachody słońca
zlały się w jeden obraz, blejtram świtu
próbuje wejść na stałe w moje życie, jest za późno,
ja potrzebuję żywego człowieka, a tu samotność
wgryzła się w moje swetry, nitki uwierają mnie
wzdłuż ściegu, nie wiem jedynie
z której strony przyjdzie po mnie wiosna,
a przecież muszę jeszcze wszystko nazwać od początku.
17.03.2021